Prezbiterium - witraż Krzew Gorejący
https://www.witraze.info/5-witraze-kosciol-w-aninie#sigProId221347f2e1
Witraż ten pojawił się w kościele jako pierwszy i "ustawił" całe wnętrze.
Poniżej opis witraża dokonany przez Panią Hannę Benesz (patrz: Obrazy ożywiane światłem niebios. Refleksja nad anińskimi witrażami, w: „Dwa Jubileusze”, red. Hanna Benesz, Maria Jakubowska, Waldemar Pawlik, wyd. Komitet Budowy Organów przy parafii Matki Bożej Królowej Polski, Anin 2017, s. 105-112.):
Aniński krzew mojżeszowy płonie. U dołu kłębią się liście, które podmuch ognia strącił już z gałęzi. Czerwone, żółte i ugrowe języki ognia spiralnie pną się do góry, miejscami przechodząc w rażącą biel, w której domyślamy się najwyższej temperatury… Ale zieleń życia wciąż trwa, a nawet ma się wrażenie, że żywe gałęzie z obu stron miłosiernie obejmują żar niczym opiekuńcze dłonie. U samego szczytu, w zwieńczeniu witraża, wiruje intrygujący owalny kształt w barwach bieli i złota. Wolno w nim doszukiwać się obrazu mocy i miłości Boga Niewidzialnego, Jego Istoty i Jądra, kulminacji wszystkiego. Siedem podobnych, przypominających pąki tulipanów soczewkowatych form, które ukazane są przy pionowych krawędziach, można natomiast interpretować jako przyszłe (we „wszechczasie” – czy nawet „bezczasie” – Boga istniejące wszak zawsze!) dary Ducha Świętego, które kiedyś, wieki całe po doświadczeniu Mojżesza, spłyną na apostołów w formie języków ognia pokrewnych tym z gorejącego krzewu. Tu na razie są zalążkami, pąkami właśnie.
Cud ów można oglądać, podziwiać i kontemplować wyłącznie dzięki światłu płynącemu z zewnątrz (czyli od tyłu obrazu). Witraże są jedynym dziełem sztuki, które można zobaczyć nie dzięki odbiciu się światła od ich powierzchni, lecz dzięki jego przenikaniu przez materię szkła. Co pogłębia jeszcze przeżywanie owego cudu, to fakt, że w zależności od natury światła obraz ujawnia się w różnorakich odmianach i niuansach. Dlatego też średniowieczni artyści wypełniający tymi świetlistymi obrazami wielkie przestrzenie okien w katedrach gotyckich poprzez swój kunszt tak bardzo zbliżali się do teologii.
Teologia witraży
Jak pisze śp. prof. Lech Kalinowski, największy znawca sztuki witrażowej w Polsce: „Ponieważ światło jest konstytutywnym składnikiem witraża jako malarstwa, a kolor jego główną ozdobą […], myślenie symboliczne, właściwe średniowieczu, wykorzystało obie cechy malarstwa witrażowego: przepuszczanie światła i powoływanie do życia koloru dla teologiczno-artystycznej wykładni tajemnicy Wcielenia, zgodnie z Ewangelią św. Jana (J 1,9: <była światłość="" prawdziwa,="" która="" oświeca="" każdego="" człowieka,="" gdy="" na="" świat="" przychodzi="">). Rola światła w dziele sztuki witrażowej nadawała się do tego w szczególny sposób. Teologowie i poeci średniowieczni wyjaśniali cudowne poczęcie Chrystusa w łonie Marii i Jej dziewicze macierzyństwo, czyli narodziny Syna Bożego, przyrównując je do światła słonecznego przechodzącego przez szklaną szybę. Już w wieku XII św. Bernard z Clairvaux dał temu wyraz w zdaniu: ”. I dalej Kalinowski przytacza kolejny piękny cytat z Bernarda de Clairvaux: „Jak czysty promień wchodzi w szkło i wychodzi nieuszkodzony, lecz pozyskuje kolor szkła […], tak Syn Boży, wszedłszy do przeczystego łona Marii, przyjął naturę człowieka i odział się w jej godność”.
W średniowiecznych kościołach obrazy – na południu Europy były to głównie freski, na północy i zachodzie witraże – służyły pouczeniu wiernych, w wielkiej mierze nieposiadających umiejętności czytania. Obrazy stanowiły „lekturę” zwaną Biblią Pauperum, czyli dla maluczkich, którzy – słuchając słowa Bożego podczas kazań – mieli przed oczami ich oszałamiająco barwną i świetlistą ilustrację.
Dzieło anińskie i jego twórca
Witraże anińskie są niezwykle cennym dziełem sztuki – nie tylko ozdobą, ale też wielkim skarbem naszej świątyni. Powstały w pracowni Marii Teresy Reklewskiej, która należy do najwybitniejszych twórców w tej „mistycznej” dziedzinie sztuki i rozumie jej teologiczną wartość równie dobrze jak techniczne tajniki trudnego kunsztu. W 1975 roku artystka otworzyła własną pracownię witrażową w Warszawie. Działała tam z zespołem uczniów, których przez lata kształciła, przekazując im tajniki rysunku, malarstwa i kompozycji. Gdy stali się dojrzałymi artystami, przekazała im pracownię w 1990 roku . Jej dziełem jest „Krzew gorejący”, dwa zespoły okien w kruchcie, które ukazują Chrystusa i Maryję Matkę Boga, oraz witraż ze świętym Benedyktem w przedsionku bocznego wejścia do kościoła.
Chrystus i Maryja u węgła kościoła
Witraże w kruchcie w jakimś sensie nawiązują do tradycyjnej formy malowanych niderlandzkich tryptyków, główną postać bowiem flankują dodatkowe panele. Dekoracja „bocznych skrzydeł” nie przedstawia jednak scen figuralnych, lecz motywy ze świata przyrody. Witraż Matki Boskiej usytuowany jest w tylnej ścianie kościoła, niemal naprzeciwko Krzewu Gorejącego. Dominują w nim różne odcienie czerwieni, jakby w tej postaci Bogarodzicy o bizantyńskiej twarzy, ujętej w hieratycznej pozie orantki, zintensyfikowany został żar miłości Boga, który tak ekspresyjnie zobrazowany jest w witrażu nad ołtarzem. „Tryptyk” Chrystusa umieszczony na ścianie północnej pod kątem prostym w stosunku do Maryi, vis à vis głównego wejścia do kościoła, utrzymany jest w zaskakujących tonacjach głębokiego szafiru i zimnych, kryształowych błękitów. W kontraście do statycznej figury Matki Jej Syn ukazany został w wielkim poruszeniu: włosy i szaty rozwiane, skłębione fałdy płaszcza odsłaniają stopy z ranami po gwoździach. Chrystus kroczy ku nam, błogosławiąc prawą ręką, prezentując znamię męki również na drugiej dłoni. Wierni wchodzą do kościoła, a oto ku nim przybliża się Jezus, przypominając, za jaką cenę zostaliśmy zbawieni. W „zimnych ogniach” bocznych paneli i dziwnych maskach w kształcie rombów u dołu każdego obrazu jest coś z aury kosmosu: mogą one reprezentować cztery żywioły lub/i cztery strony świata, czyli cały stworzony wszechświat, którym rządzi Bóg tu ukazany w Chrystusie, jedynym Swoim Wcieleniu. Witraże te dedykowane są fundatorom: Matka Boska pamięci Jadwigi Górskiej i rodziny Pyzińskich, Chrystus – rodzinom Daszkiewiczów i Woronkiewiczów.
Okna przy wyjściu do zakrystii - witraż Św. Benedykt
https://www.witraze.info/5-witraze-kosciol-w-aninie#sigProIdf1f6a9c7a1
Witraż ten został wykonany dla uhonorowania wieloletniej obecności w Parafii dostojnego rezydenta: Ojca Placyda - benedyktyna z Tyńca.
Poniżej opis witraża dokonany przez Panią Hannę Benesz (patrz: Obrazy ożywiane światłem niebios. Refleksja nad anińskimi witrażami, w: „Dwa Jubileusze”, red. Hanna Benesz, Maria Jakubowska, Waldemar Pawlik, wyd. Komitet Budowy Organów przy parafii Matki Bożej Królowej Polski, Anin 2017, s. 105-112.):
Święty Benedykt
Specyficzną pieczęcią zamykającą dzieło witrażowe w anińskim kościele jest przedstawienie świętego Benedykta, które upamiętnia wieloletnią działalność w naszej parafii byłego (dwukrotnej kadencji) opata benedyktyńskiego, ojca Placyda Galińskiego. Miał on swój znaczący udział w koncepcji programu ikonograficznego naszych witraży. Ten ostatni znajduje się w przedsionku bocznego wejścia do kościoła, od strony południowej. W swej formie koła wpisanego w kwadrat kojarzy się nieodparcie z gotyckimi rozetami, które zdobiły zachodnią ścianę katedr ponad głównym wejściem. Od głównego tonda z wyobrażeniem świętego Benedykta w pracowni ku zewnętrznym granicom witraża rozchodzą się koncentryczne okręgi. Na jednym z ostatnich okręgów, naprzemiennie z motywami roślinnymi, ukazane zostały – w technice naśladującej swobodne szkice rysunkowe – najstarsze opactwa benedyktyńskie. Śledząc je od dolnego punktu osi pionowej i zgodnie z ruchem wskazówek zegara (czyli poczynając od godziny szóstej), są to: Tyniec, Fulda, Monte Cassino, Martin du Canigou, Abbeville, San Pedro de Roda, Cluny, Norwich i Mont Saint-Michel. W nich to według motta reguły ora et labora pracowali mnisi, których rola w rozwoju kultury europejskiej jest nie do przecenienia.
Prosimy też o obejrzenie jeszcze witraży w kościele w Aninie autorstwa Tomasza Tuszko: w oknach bocznych i w ścianie przy dziedzińcu wewnętrznym.